Onkoestetyka jest dziedziną łączącą w sobie elementy dermatologii, medycyny estetycznej i onkologii. Jej celem jest nie tylko łagodzenie skutków ubocznych leczenia nowotworów, wspieranie regeneracji skóry, włosów i paznokci, lecz również przywracanie pacjentom komfortu psychicznego i poczucia atrakcyjności.
– To nie jest fanaberia. To element powrotu do normalności – mówi dr Kamila Białek-Galas, dermatolog i lekarz medycyny estetycznej z krakowskiego Centrum Medycznego Sublimed.
Zachęcamy do lektury eksperckiego artykułu przygotowanego dla pacjentek onkologicznych, które są zainteresowane tematyką zabiegów z zakresu medycyny estetycznej.
Informacje o specjalistce:
Lek. Kamila Białek-Galas – specjalista dermatolog-wenerolog, lekarz medycyny estetycznej. Absolwentka Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (2008). W latach 2010 – 2015 odbyła szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie dermatologii i wenerologii w Oddziale Klinicznym Dermatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Asystent Wydziału Lekarskiego oraz School of Medicine in English (2010-2015). Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego oraz European Academy of Dermatology and Venereology.
Na co dzień przyjmuje pacjentów w krakowskim Centrum Medycznym Sublimed, którego jest współwłaścicielką.
Czym jest onkoestetyka?
Z perspektywy lekarza jest to opieka nad wyglądem i kondycją skóry osób w trakcie lub po zakończeniu terapii onkologicznej. Obejmuje leczenie i łagodzenie widocznych następstw operacji, chemioterapii i radioterapii, ale także działania, które stopniowo pozwalają pacjentowi na nowo „zobaczyć w lustrze siebie sprzed terapii”.
Jest tu miejsce zarówno dla specjalistycznej pielęgnacji skóry wrażliwej i błon śluzowych, pracy nad bliznami, poprawy jakości włosów i paznokci, jak również dla leczenia skórnych powikłań zastosowanych terapii.
– Jest to szeroka dziedzina na pograniczu dermatologii i medycyny estetycznej. Z jednej strony niwelujemy skutki terapii, w postaci blizn, teleangiektazji, problemów włosów i paznokci, a z drugiej – we właściwym momencie możemy pomóc pacjentowi czy pacjentce znowu poczuć się komfortowo we własnym ciele – podkreśla dr Kamila Białek-Galas.
„Pacjenci niczyi”: luka, którą trzeba nazwać
Rozmowy z pacjentami ujawniają powtarzający się schemat. Po stronie onkologii jest plan leczenia, pilne badania i kolejne cykle. Na pytania o blizny, przebarwienia czy możliwość zrobienia botoksu brakuje czasu, a często zwyczajnego, ludzkiego zrozumienia.
– Onkolog w poradni ma z reguły kilka minut na pacjenta i w tym czasie musi skupić się na życiowo najważniejszych decyzjach. Z perspektywy pacjentek bywa frustrujące, kiedy słyszą: ‘my tu walczymy o życie, a pani pyta o zmarszczki’. Tymczasem samopoczucie psychiczne jest w terapii onkologicznej absolutnie kluczowe – mówi ekspertka.
W tle pokutuje również społeczny stereotyp, który zderza poważną chorobę z nadmierną troską o wygląd.
– Onkoestetyka budzi kontrowersje u osób niezorientowanych. Często słyszy się pytanie: jak można myśleć o zabiegach estetycznych w kontekście nowotworu? A przecież ludzie żyją latami z chorobą lub po leczeniu. Mają więc prawo czuć się we własnym ciele dobrze – konkluduje specjalistka CM Sublimed.
O możliwościach decyduje etap terapii
Onkoestetyka nie jest zestawem gotowych procedur, lecz planem powrotu do zdrowia rozpisanym na etapy. Bezpośrednio przed operacją i tuż po niej akcent pada przede wszystkim na higienę, łagodną pielęgnację i rygor aseptyki, bez stosowania metod inwazyjnych. Chodzi o to, by wspierać gojenie, a nie je komplikować.
W trakcie terapii uzupełniającej – chemioterapii, radioterapii, immunoterapii czy terapii celowanej – pojawia się już przestrzeń na niektóre delikatne działania, ale każda decyzja wymaga osobnej oceny.
Toksyna botulinowa bywa włączana jako element terapii blizn, ale w czasie trwania immunoterapii jej skuteczność może okazać się ograniczona. Metody naruszające ciągłość naskórka, jak mikronakłuwanie czy mezoterapia, bywają odraczane, ze względu na zwiększone ryzyko infekcji i reakcji nadwrażliwości.
Szersze okno terapeutyczne zwykle otwiera się po sześciu do dwunastu miesięcy od zakończenia leczenia uzupełniającego, pod warunkiem braku aktywnej choroby i przy ścisłej współpracy z onkologiem. Można już wtedy planować leczenie teleangiektazji i innych defektów skóry po radioterapii, laserowy resurfacing blizn, a także stopniowy powrót do zabiegów regeneracyjnych.
Procedury typowo estetyczne – botoks wykorzystywany przeciwzmarszczkowo, wypełnianie tkanek kwasem hialuronowym czy przeszczepy tłuszczu autologicznego – wchodzą w grę dopiero później (po ok. roku) i w warunkach potwierdzonej remisji.
– Zabiegi anti–aging rozpatrujemy dopiero, gdy mamy pewność co do bezpieczeństwa onkologicznego – zaznacza dr Kamila Białek-Galas.
ZOBACZ POWIĄZANE: MEDYCYNA ESTETYCZNA W ONKOLOGII
„Czy zabieg estetyczny może przyspieszyć przebieg choroby?”
W powszechnym odbiorze ostrożność kojarzy się z obawą przed wpływem zabiegu na przebieg choroby. Tymczasem kluczowe są jeszcze dwa inne aspekty. Po pierwsze, diagnostyczny: niektóre materiały stosowane w zabiegach medycyny estetycznej, zwłaszcza biostymulatory tkankowe na bazie CaHA, PLLA czy PCL, potrafią zaburzać obraz w badaniach obrazowych, jak np. USG czy MRI. Taka sytuacja rodziłaby realne ryzyko zafałszowania badań kontrolnych w terapii onkologicznej. Z tego powodu takich zabiegów nie zaleca się w trakcie terapii i w pięcioletnim okresie obserwacji po jej zakończeniu.
Po drugie, immunologiczny: układ immunologiczny pacjenta w trakcie terapii onkologicznej pacjenta może pracować inaczej, zwłaszcza w trakcie stosowanej tzw. immunoterapii. Ten sam preparat, który u osoby zdrowej zachowuje się przewidywalnie, u chorego może wywołać niepożądaną odpowiedź – włącznie z potraktowaniem podanego preparatu jak antygenu.
– To nie tylko pytanie, czy zabieg nie przyspieszy przebiegu choroby. Równie ważne jest, czy nie utrudni diagnostyki albo nie wywoła nietypowej reakcji immunologicznej – mówi lekarka.
Kontrowersyjne pozostaje także stosowanie preparatów krwiopochodnych, takich jak osocze czy fibryna bogatopłytkowa. Dane są niejednoznaczne: pojedyncze publikacje dopuszczają stosowanie tych metod w zabiegach regenerujących i w terapii blizn po sześciu–dwunastu miesiącach, inne zwracają uwagę na możliwą stymulację angiogenezy. W praktyce decyzje zapadają ostrożnie i wspólnie z onkologiem prowadzącym.
Pacjent onkologiczny w gabinecie medycyny estetycznej
W gabinecie medycyny estetycznej obserwuje się różnorodne motywacje pacjentów onkologicznych. Jedna ścieżka to powrót pacjentek, które przed diagnozą korzystały z zabiegów poprawiających wygląd, a po przerwie spowodowanej leczeniem pytają, do jakich procedur i kiedy mogą powrócić.
Druga to zupełnie nowe wizyty osób, które nigdy nie rozważały zabiegów, ale po mastektomii, laparotomii czy radioterapii szukają pomocy z powodu blizn, teleangiektazji, zaniku i przebarwień skóry, problemów paznokci czy przerzedzonych włosów. Nie rzadko spotyka się również pacjentów będących wciąż w trakcie aktywnego leczenia onkologicznego, którzy zmagają się z ostrymi powikłaniami skórnymi po chemioterapii i wymagają objawowego wsparcia.
– Najczęściej pracujemy nad bliznami i zmianami po radioterapii. Zgłaszają się też osoby w trakcie leczenia z powikłaniami skóry i jej przydatków po chemioterapii, a część pacjentów chce po prostu znów poczuć się sobą – opowiada dr Kamila Białek-Galas.
Lasery, toksyna, wypełniacze: co znaczy „we właściwym momencie”?
Zastosowanie laserów ma sens, ale nie „od razu”. Warunkiem jest wygaszenie zapalenia oraz uwzględnienie fotouczuleń wynikających z przyjmowanych leków. Lasery naczyniowe pomagają w teleangiektazjach po radioterapii, ablacyjne CO₂ i Er:YAG służą resurfacingowi blizn, a urządzenia emitujące krótkie impulsy (np. laser pikosekundowy) wykorzystuje się przy usuwaniu wytatuowanych znaczników po radioterapii.
W trakcie leczenia lub początkowym okresie po jego zakończeniu, toksyna botulinowa znajduje zastosowanie przede wszystkim w terapii blizn, a nie w estetyce przeciwzmarszczkowej. Wypełniacze na bazie kwasu hialuronowego i przeszczepy tłuszczu autologicznego uznaje się za rozwiązania o wysokim profilu bezpieczeństwa po zakończonym leczeniu – z zasadą ograniczonego zaufania u pacjentów po immunoterapii, ze względu na podwyższone ryzyko powstawania ziarniniaków czy reakcji nadwrażliwości.
Podejście na zasadzie „najpierw regeneracja i komfort, potem subtelna estetyka” chroni efekty leczenia podstawowego i pozwala uniknąć komplikacji w przebiegu zabiegów.
Onkoestetyka – co nie powinno się wydarzyć zbyt wcześnie?
Są też obszary, gdzie odpowiedź zawsze powinna brzmieć: „nie teraz”. W ciągu pierwszych dwunastu miesięcy po zakończonej terapii uzupełniającej rozsądnie jest odraczać radiofrekwencję (także mikroigłową), HIFU, wspomniane biostymulatory tkankowe i procedury z użyciem materiałów krwiopochodnych (PRP/PRF). Niezależnie od czasu, bezwzględnym hamulcem jest zawsze brak zgody onkologa, zaburzenia krzepnięcia lub gojenia, istotne cytopenie i aktywne powikłania popromienne.
Te granice nie służą temu, by pacjentowi czegoś zabronić, tylko by ułożyć decyzje w bezpiecznej kolejności – tak, by kolejne kroki naprawdę wspierały leczenie.
Plan szyty na miarę: od pielęgnacji do sprawczości
Prawidłowo zaplanowana onkoestetyka, powinna zaczynać się zawsze od rozmowy z pacjentem, uzgodnienia jego priorytetów oraz zapoznania się z dokumentacją medyczną leczenia onkologicznego. W pierwszej kolejności trzeba zawsze mieć na względzie dbałość o komfort skóry i gojenia – poprzez właściwą emolientoterapię, ochronę przeciwsłoneczną i delikatne protokoły gabinetowe, które nie podnoszą ryzyka infekcji.
Pracę nad bliznami i teleangiektazjami rozpoczyna się dopiero wtedy, kiedy jest to już możliwe i wskazane. W końcu, w odpowiednim momencie i po uzyskaniu zielonego światła od onkologa, rozpoczyna się przemyślany powrót do zabiegów, które mają znaczenie dla samopoczucia i wyglądu. To nie droga na skróty, ale droga w zgodzie z bezpieczeństwem pacjenta.
– Nie odkładajmy ich do szuflady z napisem ‘ważniejsze sprawy’. Skóra i wygląd to też zdrowie – fizyczne i psychiczne. Naszym zadaniem jest mądrze i bezpiecznie pomagać, we właściwym czasie – konkluduje dr Kamila Białek-Galas.
Onkoestetyka to coś więcej niż tylko estetyka
Onkoestetyka nie konkuruje z leczeniem nowotworu. Uzupełnia je, porządkuje na osi czasu i daje pacjentowi narzędzia, by odzyskać wcześniejszą jakość życia. W świecie, w którym brakuje oficjalnych wytycznych, o powodzeniu decydują doświadczenie lekarza, współpraca z onkologiem i indywidualizacja planu terapii. „Efekt uboczny” w postaci powrotu poczucia sprawczości – momentu, w którym w lustrze widać już nie chorobę, lecz człowieka, który wygrał prawo do codzienności, często jest w tym procesie najcenniejszy.
PRZEJDŹ DO: PIELĘGNACJA W CHOROBIE – BAZA WIEDZY






















