„Przerwa na raka” autorstwa Iwony Walczak to pełna nadziei historia o niespożytych siłach drzemiących w człowieku. Przejmująca relacja chorej na raka pisarki, której udało się pokonać chorobę. Intymne, bolesne studium walki z niewidzialnym, podstępnie atakującym wrogiem. Opowieść wstrząsająca, ale dająca nadzieję w siłę i wiarę, w niespożyte moce drzemiące w człowieku, z których on sam czasem nawet nie zdaje sobie sprawy.
Przerwa na raka to książka o chorobie, ale też o miłości: do mężczyzny, do ludzi, do życia… O miłości, która tym razem okazała się silniejsza.
Oficjalna premiera książki „Przerwa na raka” odbędzie się 30 lipca 2024 roku. Portal onkologiczny zwrotnikraka.pl sprawuje patronat medialny nad publikacją.
Z perspektywy czasu żałuję, że przez co najmniej dwa lata nie żyłam tak jak powinnam; pełnią życia, pięknem istnienia, jakby każdy dzień był ostatnim. Zajmowałam się umartwianiem, obezwładnił mnie lęk, on mnie wziął w niewolę. Poniekąd jest to zrozumiałe; nigdy wcześniej tak często się nie badałam, nie odwiedzałam tak wielu lekarzy, nie bywałam w szpitalach. Nigdy dotąd tak bardzo się nie bałam czekając na wyniki. Mimo wszystko i wtedy powinnam spełniać swoje marzenia. Guz wycięto, leczono mnie z intencją całkowitego wyzdrowienia, moje dni powinny być piękne.
Przerwa na raka – Iwona Walczak
Do napisania książki namówiła mnie Lilianna Kurek, która w tamtym momencie otwierała swój przewód doktorski w pewnym aspekcie dotyczący działalności artystycznej chorych na raka. Lilianna obroniła swą pracę niedawno, zyskując tytuł doktora.
„Napisz, kobiety po raku potrzebują takich książek, bo szukają swojego doświadczenia w czyimś” – zachęcała.
Pomyślałam wtedy: po co epatować czymś, co omal mnie nie zgniotło? Jest pandemia, mamy dość innych kłopotów. Zresztą książek o raku ukazało się już wiele, sama miałam ich kilka w biblioteczce. Byłam wtedy na jakimś literackim etapie, rozpoczęłam cykl Tysiąc dróg, dwa tomy zaledwie, a miały być cztery, co w mojej sytuacji mogło brzmieć jak chichot losu. Niemniej, powinnam skończyć tę serię.
„Napisz” – namawiała Lilianna.
Po przemyśleniu uznałam, że być może moje doświadczenie komuś się przyda, może rozjaśni drogę, może da nadzieję. Nie każdy nowotwór jest złośliwy, nie każdy oznacza chemię, nie zawsze rak plus zaostrzenie paru innych chorób autoimmunologicznych oznacza szybki koniec.
Dzieląc się swoim przypadkiem, być może uczulę, że organizm, układ immunologiczny, czasem dają nam znaki. Coś jest ze mną nie tak, coś się dzieje, myślałam parę miesięcy przed wykryciem raka. I było, i działo się. Potem diagnoza – błądziłam we mgle śmiertelnej choroby. Żegnałam się z życiem, jednocześnie kurczowo się go trzymając. To normalne.
Postanowiłam napisać książkę o mojej chorobie, ale jak zręcznie uchwycić temat, żeby opowieść nie była w trybie sarkazmu (to moje drugie imię), tragedii (bywało, że tak myślałam) albo, co gorsza, sukcesu typu: „uwierz w siebie”, „drzemie w tobie wielka moc”, „uleczysz się sama”, „wygrałaś z rakiem”.
Po długim czasie przemyśleń pewnego dnia otworzyłam komputer i napisałam tytuł: Przerwa na raka.
Iwona Walczak
PRZEJDŹ DO: KSIĄŻKI I FILMU O TEMATYCE ONKOLOGICZNEJ
DOŁĄCZ: NEWSLETTER ONKOLOGICZNY