Publikacja 20 terapii antynowotworowych, które nie działają autorstwa mgr Katarzyny Tylak pochodzi z marcowego wydania internetowego czasopisma popularno-naukowego GENETYKA – FAKTY I MITY. Więcej artykułów poświęconych tematyce onkologicznej oraz genetyce znajdziecie Państwo na stronie www.genetyka.bio.
Mówi się, że tonący brzytwy się chwyta. W onkologii jednak całkiem częste są sytuacje, gdy chorzy nie tyle chwytają się brzytwy, co mniej lub bardziej świadomie jednocześnie podcinają sobie żyły i kładą głowę pod gilotynę: dają się oszukać szarlatanom. Płacąc kosmiczne ceny naciągaczom, kładą na szali swoje życie.
Chcąc za wszelką cenę wyzdrowieć, pacjenci czasem wolą zastosować w terapii podejrzane specyfiki o magicznych mocach niż prawidłowe leczenie onkologiczne. A jest w czym wybierać, bo dziwacznych terapii nie brakuje.
Poniżej lista najbardziej popularnych, z którymi możecie się spotkać przeglądając szemrane strony w Internecie, mało wiarygodne czasopisma czy słuchając audycji popularnych stacji radiowych lub telewizyjnych, gdzie celebryci wypowiadają się w roli autorytetów z dziedziny zdrowia.
- Wlewy z mega dawek witaminy C
- Pestki moreli albo dyni
- Czarna glinka z Kaukazu (albo Morza Martwego, albo dowolnego innego miejsca na Ziemi)
- Soki z owoców noni – morwy indyjskiej (i zjadanie tych owoców także)
- Olej z czarnuszki
- Kurkuma
- Terapia Gersona i soki
- Mielony ostropest
- Terapia enzymami
- Umieszczenie cieciorki w specjalnie zrobionej ranie (zwykle na nodze)
- Vilcacora
- Terapia polegająca na zagłodzeniu raka (który miałby się żywić cukrem) i dieta ketogenna
- Lewatywy z kawy
- Rak to wynik konfliktów wewnętrznych (choroba psychosomatyczna wg. „totalnej biologii”)
- Woda utleniona, strukturyzowana czy plazmowana, czy posiadająca inny rodzaj pamięci
- Leczenie kroplówkami (zawierają w najlepszym wypadku witaminy)
- Terapia ciepłem – poprzez podgrzewanie całego pacjenta (nie mylić z lokalną hipertermią stosowaną w onkologii)
- Antyneoplastony
- Herbatki ziołowe, napary i wywary
- Akupunktura, akupresura, homeopatia, bioenergoterapia i wiele innych, ale gdzieś musimy naszą listę zakończyć
Pomysłów naprawdę nie brakuje, a naciągacze miewają niesłychaną fantazję. Z drugiej strony są jednak chorzy – prawdziwi pacjenci, którzy walczą o każdy dzień życia, o swoje zdrowie i w tej walce zdarza im się gubić rozsądek. To nie dziwi, bo chorobie nowotworowej towarzyszy często ból, a nieuchronne staje się także myślenie o czyhającej za rogiem śmierci.
Zdarza się również, że choroba jest już tak zaawansowana, iż medycyna nie ma wielu opcji do zaoferowania. Do tego dodajmy kulejący system opieki zdrowotnej i nieufność społeczeństwa wobec lekarzy. W takiej sytuacji łatwo dać się porwać słowom celebrytki z telewizora.
Często także członkowie rodziny i przyjaciele chorego podsuwają szemrane metody walki z nowotworami, dodając, że nie zaszkodzi, bo to naturalne, a może pomóc, w końcu chory i tak nie ma już nic do stracenia…
Czy pacjent naprawdę nie ma już nic do stracenia?
Nic bardziej błędnego. Pomijając całą medycynę personalizowaną (bo ten temat będziemy jeszcze nie raz poruszać w osobnych artykułach), która jest niezwykle skuteczna nawet w zaawansowanych postaciach raka, większość nowotworów nie jest już wyrokiem śmierci, a raczej chorobą przewlekłą.
Ogromne znaczenie ma jednak moment diagnozy: jeśli zatem przez rok czy dwa będziemy pić ziółka od sąsiadki, czy cudowną czarną glinkę, a dopiero potem zgłosimy się na badania, może się okazać, że naszego zaawansowanego raka z przerzutami naprawdę nie uda się już skutecznie leczyć. I winą nie należy wtedy obarczać systemu ochrony zdrowia (choć nie jest idealny, to fakt), lecz także własne błędy, przekonanie o nieśmiertelności czy cudownej mocy ziół i innych specyfików.
Bardzo szkodliwe jest także przeświadczenie, że zioła czy witaminy nie szkodzą i nie da się ich przedawkować: otóż da się, a przedawkowanie bywa śmiertelne. Co więcej, zarówno zioła, jak i witaminy, to związki chemiczne. Mogą wchodzić w interakcje z innymi lekami, modyfikując ich działanie.
To kolejny z błędów, które zdarza się popełniać całej rzeszy pacjentów onkologicznych: nie wspominają lekarzom o zażywanych dodatkowo lekach, ziółkach, suplementach czy piciu glinki kupionej w Internecie, bo są przekonani, że to naturalne, a naturalne przecież nie szkodzi.
Nic bardziej błędnego. Chemia to chemia, a każda witamina i każdy suplement diety – to także związki chemiczne. Nie ma jednak porównania: ziołowe pastylki czy herbatki nie będą tak przykre w zakresie swoich możliwych efektów niepożądanych, jak chemioterapia, radioterapia czy nawet nowoczesna immunoterapia.
Każda z tych metod, choć może pomóc, nieodzownie łączy się z całym szeregiem nieprzyjemnych i często długotrwałych objawów. Te zaś bywają tak uciążliwe, że niektórzy pacjenci przerywają leczenie szpitalne i oddają się w ręce szarlatanów, oferujących rozmaite remedia. Obiecują sukces, podczas gdy specjaliści ze szpitala czy ze świata nauki nigdy nie powiedzą, że jakaś terapia zadziała na 100%.
Wbrew pozorom jesteśmy szalenie skomplikowanymi biomaszynami, a leczenie onkologiczne jest leczeniem agresywnym i nigdy nie wiadomo, jak odpowie na nie nasz organizm.
Wlewy z witaminy C nie działają
Przyjrzyjmy się chociażby witaminie C. Jej potencjalna użyteczność w terapiach antynowotworowych jest przedmiotem dyskusji już od dziesięcioleci. Istnieją nawet pojedyncze badania, nie potwierdzone później na dużych próbach, które wskazują na jej możliwe działanie przeciwnowotworowe.
Na wielu stronach internetowych można przeczytać, że witamina C, zwłaszcza podawana w dużych stężeniach, spowalnia wzrost nowotworu, a w połączeniu z niektórymi metodami standardowej terapii antynowotworowej daje wspaniałe efekty lecznicze.
Jak się jednak okazuje, większość takich badań naukowych z zastosowaniem witaminy C, zostało przeprowadzonych wyłącznie na zwierzętach. Pomimo wielu podobieństw, nawet zwierzęta modelowe mają różną od naszej fizjologię – to właśnie dlatego tak wiele prób klinicznych na ludziach kończy się niepowodzeniem, choć testowany lek świetnie leczył zwierzęta laboratoryjne.
Mimo, że badania kliniczne z użyciem witaminy C przeprowadzane są na małych grupach ludzi i brak dowodów na skuteczność kliniczną wlewów dożylnych z witaminy C, nie trudno jest taką kroplówkę otrzymać, za odpowiednią opłatą [1].
Podobne dywagacje dotyczą kurkuminy, nazywanej powszechnie kurkumą i jej zastosowania w terapii nowotworowej. Choć nie ma jednoznacznego stanowiska naukowego, a badania na razie dają sprzeczne wyniki, środowisko naukowe coraz bardziej sceptycznie podchodzi do tego zagadnienia.
Znajdziemy takie artykuły, które mówią o jej wysokiej skuteczności w terapii różnego rodzaju nowotworów oraz o jej niskiej toksyczności – ale wnikliwa analiza tych publikacji przynosi wiele wątpliwości, tak z uwagi na małe próby, jak i zastosowane techniki badań [2].
Wciąż jednak kurkuma wykorzystywana jest obecnie w wielu badaniach klinicznych dotyczących terapii nowotworowych (NCT03980509, NCT00192842, NCT04294836). Zwróćmy jednak uwagę na fakt, że kurkuma cechuje się bardzo słabą biodostępnością i jest błyskawicznie metabolizowana przez organizm, co ogranicza jej skuteczność [3].
Nie ma i raczej w najbliższym czasie nie będzie wskazań do włączania kurkuminy do leczenia onkologicznego, ale badania kliniczne mogą przynieść niespodzianki.
Cudowna woda, czyli jak szybko zarobić
Jakkolwiek kurkuma budzi wątpliwości, tak wydaje się być nieprawdopodobne, że niektórzy wierzą w zastosowanie wody utlenionej jako remedium na nowotwory. Mimo ogromnemu postępowi w medycynie w przeciągu ostatnich lat, nadal na forach można znaleźć zapytania pacjentów skierowane do lekarzy, czy i w jaki sposób mogą użyć wody utlenionej, aby pozbyć się raka.
Woda utleniona, chemicznie nadtlenek wodoru, stosowana jest w produktach gospodarstwa domowego, farbach do włosów, środkach dezynfekujących, wybielaczach, odplamiaczach i tym podobnych. Dlaczego więc miałaby leczyć nowotwór? Niektórzy współcześni uzdrowiciele zalecają nawet picie wody utlenionej.
To niebezpieczna procedura, zważywszy na fakt, iż dostarczenie nadtlenku wodoru do organizmu drogą pokarmową może spowodować oparzenia jamy ustnej i gardła, podrażnienie przewodu pokarmowego, nudności, blokowanie przewodu oddechowego spowodowanego pienieniem a nawet drgawki, bezdech i zatrzymanie krążenia.
Badania przeprowadzone na komórkach guza mózgu wskazały, że w znacznym stopniu niszczy on również zdrowe komórki. Mimo to nadal niektórzy promują wodę utlenioną jako alternatywną terapię wielu chorób, nie tylko nowotworów, ale i AIDS czy chorób serca[4].
Woda utleniona od niedawna ma bardzo silną konkurentkę: wodę plazmowaną. W Internecie bez problemu, można zamówić wodę plazmowaną, tak zwaną „nanowodę”, o rzekomych cudownych właściwościach przeciwnowotworowych.
Tymczasem sprzedawcy zaznaczają wyraźnie, że woda plazmowana nie jest lekarstwem, ani nawet suplementem diety, a mimo to, żądają za litr wody nawet 50 zł. Obecnie woda plazmowana nie jest stosowana w medycynie, zwłaszcza nie jako lek przeciwnowotworowy.
Wbrew pozorom nauka interesuje się doniesieniami na takie tematy i żadna potencjalnie skuteczna metoda nie umyka uwadze naukowców. Niestety, tak jak w wielu innych cudownych remediach, tak i w przypadku wody plazmowanej jak na razie nie ma rewelacji.
Soki, enzymy i owoce
No właśnie, a czy istnieją w ogóle substancje cudowne? Oczywiście, że nie. Jednak w Internecie bez problemu znajdziemy informacje, które temu przeczą. Picie glinki czy soków z owoców noni wydaje się być lekarstwem na wszystkie dolegliwości. Masz cellulit, wzdęcia, kaca? Pij glinkę. Masz nowotwór? Glinka zdziała cuda!
Używanie glinek w celach terapeutycznych nazywane jest argilloterapią i o ile w kosmetologii jest używana od dawna, o tyle nie ma naukowych dowodów, że jest to skuteczne lekarstwo na nowotwór, ani żadną inną chorobę. Mimo, że istnieją pojedyncze badania naukowe dotyczące użyteczności terapeutycznej soków z morwy indyjskiej (nie są bardzo przekonujące i nie będą kontynuowane), należy pamiętać, że przyjmowanie ich na własną rękę może szkodzić.
W przypadku soków z noni i innych substancji pochodzących z tej rośliny niezwykle ważna jest odpowiednia dawka, zbyt wysoka może okazać się toksyczna i zamiast leczyć, może dodatkowo spowodować wystąpienie poważnych skutków ubocznych [5].
Zdrowa dieta pomaga naprawdę
Bez względu na rodzaj stosowanej terapii, ogromnie ważne jest prawidłowe odżywianie się. Komórki nowotworu intensywnie się dzielą i pożerają wielkie nakłady energii, przez co niewiele zostaje dla organizmu pacjenta. Właściwa dieta jest zatem kluczowa.
Tymczasem sporo terapii, które miałyby zabijać raka, nie tylko pozwalają mu dalej rosnąć, ale przyczyniają się do większego osłabienia i wyniszczenia organizmu pacjenta. Wszelkie diety eliminacyjne czy oczyszczające niewątpliwie brzmią dobrze, ale w praktyce będą działały na niekorzyść organizmu.
Dla przykładu, komórek rakowych nie da się „zagłodzić” – ale pacjenta już tak. Dodatkowo możemy doprowadzić do osłabienia wielu organów wewnętrznych, a nawet uszkodzenia wątroby (takie działanie ma całkiem sporo „naturalnych ziółek”, szczególnie z repertuaru domowo przygotowywanych preparatów azjatyckich) – a to uniemożliwi potem podanie skutecznych terapii antynowotworowych w szpitalu.
W takiej sytuacji mamy pacjenta, który nie dość, że ma raka, to jeszcze zafundował sobie niewydolność wątroby, przez co nie mamy go już jak leczyć. Pacjent umiera, a winą znowu obarczony zostaje system – bo zmarł w szpitalu, znaczy, że lekarze nie pomogli.
Jak przyspieszyć chorobę nowotworową
Ogromną ingerencję w sposób odżywiania się wprowadza chociażby Terapia Gersona, która mimo tego, że nie jest poparta żadnymi badaniami naukowymi, ma jednak swoich licznych zwolenników. Terapia ta polega na przyjmowaniu określonej ilości świeżych soków oraz suplementacji z użyciem witamin, enzymów oraz innych substancji takich jak… płyn Lugola. Tak, ten sam, którego używamy czasem w laboratorium.
Dodatkowo osoba poddana terapii powinna wykonywać regularne lewatywy, na przykład z użyciem… kawy! Wszystkie te działania mają doprowadzić do usunięcia z organizmu toksyn, które według pomysłodawcy tej terapii są główną przyczyną wszelkich chorób, w tym również nowotworów.
Jak dalekie to jest od rzetelnej nauki, można zobaczyć chyba tylko z odległej galaktyki. Zarówno American Cancer Society, jak i US National Cancer Institute (NCI) nie zalecają stosowania Terapii Gersona, ostrzegając przed jej negatywnymi skutkami. Do apelu dołączają się liczne towarzystwa naukowe z całego świata.
Stosowanie częstych lewatyw może spowodować odwodnienie i wypłukanie z organizmu mikroelementów, uszkodzenie kosmków jelitowych, a stosowanie ubogiej w składniki odżywcze diety może nie dostarczać choremu odpowiedniej ilości kalorii, białek, witamin i minerałów – tak niezbędnych podczas leczenia onkologicznego [6].
Sądzicie, że metoda Gersona jest kontrowersyjna? To tylko wierzchołek góry lodowej. Zmienicie zdanie, kiedy poznacie np. popularne w polskim Internecie zalecenia dr Ashkara. W tym przypadku, aby wyleczyć nowotwór wystarczy okaleczać się regularnie, najlepiej na łydce, po czym do powstałej rany wciskać rozgniecione ziarno ciecierzycy, którego absorpcyjne właściwości mają spowodować pozbycie się z organizmu wszelkich kancerogennych substancji.
Niestety, wśród osób, które straciły już wiarę w powodzenie innych terapii nowotworowych, znajdą się takie, które spróbują każdej metody, byleby wrócić do zdrowia. Dlatego warto ostrzegać swoich bliskich przed szarlatańskimi metodami leczniczymi, które nie tylko nie leczą, ale i zdecydowanie pogarszają zdrowie chorych.
Najcenniejszym zasobem jest czas
Kolejną istotną sprawą jest wspomniane już opóźnienie: chorzy zbyt późno zgłaszają się na badania. Kolejki i czas oczekiwania bywają długie, jednak jest to rzeczywistość, której nie jesteśmy w stanie zmienić z dnia na dzień. Chorzy czasem zaczynają się leczyć na własną rękę, zamiast udać się badania, diagnozują się przy pomocy Internetu.
W sytuacji, kiedy do wyboru mamy alternatywne metody leczenia (czytaj: nieskuteczne) i możliwość szybszego, choć płatnego badania, warto zastanowić się przed wydaniem pieniędzy na „naturalne specyfiki”.
Stosując metody, które nauka już dawno zdyskredytowała i oznaczyła metką „nie działa”, pozwalamy komórkom nowotworowym na dalsze podziały, na rozwój choroby i tworzenie się przerzutów. Opóźniamy prawdziwe, skuteczne leczenie, zmniejszając tym samym nasze szanse na wyzdrowienie.
Tutaj klasyką gatunku pozostają wszelkie wlewy witaminowe czy kroplówki o równie magicznych właściwościach, co nazwach. Popularne są zwłaszcza w krajach rozwiniętych. Dziwnie kroplówka kojarzy się z czymś dobrym, natychmiast stawiającym na nogi – choć niektóre z tych specyfików występują także w postaci zwykłych i przyjemniejszych kapsułek. Ale nie, wkłuwanie się w żyłę z pewnością jest mniej przyjemne, zatem musi lepiej działać.
Regularne poddawanie się takim terapiom trwa zwykle przez wiele miesięcy i bywa bardzo kosztowne. To również właśnie to okno terapeutyczne, w którym możliwe było podanie pacjentom prawdziwego i działającego leku, aby ocalić ich zdrowie i życie.
Wyobraźcie sobie teraz, co czuje lekarz, gdy siedzi przed nim młoda pacjentka, być może młoda matka dwójki dzieci, z zaawansowanym nowotworem piersi, przerzuty do kości i wielu organów wewnętrznych, i słyszy od niej: Ale ja się leczyłam! Całe dwa lata jeździłam do Francji, do znanego profesora X i co dwa tygodnie brałam kroplówki! – kilka chwil porządnego researchu w Internecie i już wiemy, że profesor X został dawno temu pozbawiony prawa wykonywania zawodu, bo stosował dziwne terapie na swoich pacjentach, ale założył firmę i zarabia na wlewach.
Nowotwór pacjentki należy do tych, na które ludzie już od lat nie umierają, i zwykła mastektomia mogła uratować jej życie, nie wspominając o terapiach celowanych. Ale jest już za późno, z bólem serca i krzykiem w głowie lekarz spokojnie i opanowanym głosem będzie sugerował leczenie paliatywne.
A potem wróci do domu i nie zaśnie, bo wie, że tą pacjentkę można było uratować. I jeszcze wielu innych pacjentów, którzy naiwnie uwierzyli w szarlatanów.
Wszystko jest chemią, nawet czekolada
Przeglądając internetowe fora nie raz trafimy na opowieści pacjentów, których coś „naturalnego” wyleczyło, podczas gdy leczenie szpitalne nie dawało im już szans. Fachowo nazywamy to efektem placebo i rzeczywiście znane są przypadki, że całkiem nieźle działa. Zatem mniejsze znaczenie ma tutaj owa „naturalna terapia”, a zdecydowanie większe… wiara w powodzenie terapii. To oczywiście działa wszędzie, zwłaszcza w klinice.
Wyniki całego szeregu badań psychoonkologicznych dostarczają nam dowodów na wyższą skuteczność leczenia u tych pacjentów, którzy zwyczajnie wierzą w powodzenie terapii, mają pełne zaufanie do swojego specjalisty prowadzącego i z optymizmem podchodzą do wybranej terapii, a także stosują się do zaleceń.
I to jest kolejny wątek, wymagający osobnego artykułu: okazuje się, że większość pacjentów nie stosuje się do zaleceń. Skraca lub zmienia zalecenia wedle własnych pomysłów, modyfikuje i dodaje „naturalne ziółka”, aby później narzekać na nieskuteczność zaleconych przez lekarza specyfików. Dokładnie z tego powodu wiele krajów dopuszcza istnienie „dodatkowych pomocników” na oddziałach onkologicznych. Na przykład różdżkarzy czy zielarzy.
Warunkiem jest ich ścisła współpraca z lekarzem prowadzącym: zanim do terapii zostanie włączone magiczne ziele czy oczyszczający soczek, musi to być skonsultowane i omówione z lekarzem (lub nawet całym zespołem klinicznym – bo w krajach rozwiniętych istotne decyzje medyczne nie są podejmowane przez jednego specjalistę, ale cały zespół składający się z różnych specjalności) szczególnie pod kątem możliwości wystąpienia niekorzystnych interakcji chemicznych (kolejny raz podkreślamy: preparaty ziołowe to ciągle chemia, witaminy to ciągle chemia, czekolada to też chemia).
Czasem jednak specyfiki przyjmowane przez pacjentów przechodzą wszelkie pojęcie: no bo jak oszacować interakcje czy wystąpienie możliwych reakcji niepożądanych pomiędzy danym lekiem z chemioterapii czy immunoterapii, a ziołową mazią przywleczoną przez pacjenta z odległej chińskiej wioski? Specyfik przygotowywała w najlepszej wierze szamanka, ale co tam dodała i w jakich proporcjach – pewnie sama nie pamięta.
Medycyna jest tylko jedna
Na koniec przypomnienie o bardzo ważnej sprawie: medycyna jest tylko jedna. Nie dzielimy jej na konwencjonalną, alternatywną, naturalną czy chińską. Jedyny sensowny podział, który stosujemy, to podział terapii na takie, które działają, i takie, które nie działają. A także terapie, które mogą nam poważnie zaszkodzić.
A skąd to wszystko wiemy? Z rzetelnych, naukowych badań. Nauka działa w służbie ludzkości, a nie przeciwko niej. Warto o tym pamiętać.
Bibliografia:
[1] Vissers MCM, Das AB. Potential Mechanisms of Action for Vitamin C in Cancer: Reviewing the Evidence. Front Physiol. 2018;9:809.
[2] Malec M. Właściwości przeciwnowotworowe kurkuminy. 2019:7.
[3] Wang X-J, Chen J-Y, Fu L-Q, Yan M-J. Recent advances in natural therapeutic approaches for the treatment of cancer. J Chemother. January 2020:1-13.
[4] Watt BE, Proudfoot AT, Vale JA. Hydrogen Peroxide Poisoning. Toxicol Rev. 2004:7.
[5] Singh B, Sharma RA. Indian Morinda species: A review. Phytother Res. December 2019:ptr.6579.
[6] Molassiotis A, Peat P. Surviving Against All Odds: Analysis of 6 Case Studies of Patients With Cancer Who Followed the Gerson Therapy. Integr Cancer Ther. 2007;6(1):80-88.
https://www.theguardian.com/science/blog/2007/jul/19/naturaldoesntmeansafe
https://www.cancer.gov/about-cancer/treatment/cam
https://jamanetwork.com/journals/jamadermatology/fullarticle/2751513
www.zwrotnikraka.pl/niekonwencjonalne-metody-leczenia-raka/
www.nytimes.com/1996/04/19/opinion/natural-doesn-t-mean-safe.html
ZOBACZ: GDZIE SZUKAĆ WSPARCIA W CHOROBIE
Czy pani magister wykonała badania. Jeżeli tak to gdzie można zobaczyć wyniki?
A moze taki sam artykul zbiorczy z tym, co dziala? Czy tylko chemio i radioterapia plus ogolnie „zdrowe odzywianie”? Z tego co widze, to w zasadzie kazda rzecz mozna w dzisiejszym swiecie podwazyc, internet – i to powazne portale – sa pelne sprzecznych informacji. Nawet tutaj u Was – przypominam artykul na temat kurkumy: https://www.zwrotnikraka.pl/kurkuma-wlasciwosci/ Zatem moze nie warto wrzucac wszystkiego do jednego worka, bo chyba lepiej jednak, zeby pacjent uzywal kurkume niz jej nie uzywal w walce z rakiem (jako wspomozenie leczenia, nie leczenie), albo olej z czarnuszki (tu udowodnione jest naukowo, ze podwyza on ilosc limfocytow T). Czytajac… Czytaj więcej »
dieta Gersona już nie jednemu pomogła np.Czeslaw Lang
” medycyna jest tylko jedna. Nie dzielimy jej na konwencjonalną, alternatywną, naturalną czy chińską. Jedyny sensowny podział, który stosujemy, to podział terapii na takie, które działają, i takie, które nie działają.”
To bardzo przypomina cytat Toma Minchina którego Wikipedia zagorzale cytuje aby podkreślić gorszość medycyny alternatywnej nad farmaceutycznej. Co ciekawe, typ nie jest ani lekarzem, ani celebrytą nawet. Oba cytaty zatem nic nie wnoszą do udowodnienia nieskuteczności „domowych metod” na raka.
Bardzo stronniczy artykuł, pani wyuczona, wierzącą tylko w jedną medycynę, tą pigułkową. Ale że pigułka jedno leczy a drugie niszczy nie wspomina. Widać brak profesjonalnego podejścia do leczenia, wyśmiewanie i obrzucanie błotem terapii, które leczą, ale przy okazji nie niszczą całego organizmu. Medycyna pigułkowa i skalpel są potrzebne w nagłych wypadkach, kiedy trzeba ratować życie tu i teraz. Natomiast choroby przewlekłe nie są przez medycynę uniwersytecką leczone, tylko zaleczane są objawy, przez co powodują kolejne choroby. A obecnie plaga przewlekłych chorób się szerzy, bo przy takim leczeniu nie ma szans na wyzdrowienie. Zresztą pacjent wyleczony, to pacjent stracony, prawda Pani… Czytaj więcej »
Jest w tym dużo prawdy poza tym tabletki są robione na bazie ziół tylko żeby było szybko w produkcji to są „zamienniki” syntetyczne + dodatki – takl, dwutlenek krzemu itd. i dlatego na jedno pomaga a na drugie szkodzi.
W takim razie bardzo proszę o opisanie terapii które działają.
W większości pseudo terapii zgadzam sie z Pania, jednak jesli porownala Pani Terapie Gersona w kuracji na raka lub użycie ostropestu (mielony, czy tez sok) na regeneracje watroby, to niestety powinna Pani wrocic do wynikow badan poczawszy od lat 40′ do lat 80′ XX wieku. Sam jestem mgr inzynierem z kilkoma fakultetami, a podjalem ryzyko i wyjechalem do osrodka leczenia raka na Wegrzech z bliska mi osoba. Calkowite ustapienie chorroby rakowej nastapilo dopiero po 1.5 roku, ale po 3tyg pobytu w klinicie nastapila remisja o 60% zmian wewnatrz organizmu na badaniach na wegrzech, ktore potwierdzono pozniej w Warszawie, w Narodowy… Czytaj więcej »
Na jaki nowotwor cierpiałą osoba o której pan pisze i jaka terapia na węgrzech jej pomogła?
Witam.Trafilam na ten artykul przypadkowo i musze sie z tym co tu pisze nie zgodzic poniewaz Terapia Gersona ***Działa **** moja mama w 2017 r. pazdziernik dowiedziała się że ma raka piersi co się okazało po wszystkich dokładnych badaniach że jest to bardzo złośliwy i nietypowy nowotwór ,więc podjęliśmy decyzję co do operacji,chemi itp ale co się okazało ze w listopadzie 2018r mama miała robione badania i okazało się że operacja i chemia nie pomogła wręcz odwrotnie przezuty pojawiły się w płucach, jedno płuco było zajęte w 70% wtedy mama dostała wyrok od lekarza że jak nie podejmie się drugiej… Czytaj więcej »
Proszę o podanie adresu ośrodka na Węgrzech
Czytam i czytam i coraz bardziej się śmieję, bo autorka pisząc tekst sądziła chybaz że jak postraszy sie czytelników, jak dzieci w przedszkolu, wysmieje co nie co i zadrwi to coś dzięki temu ugra, tylko co?.. Czekam z niecierpliwością aż Pani magister włączy się do dyskusji i odpowie na choćby 1 komentarz czytelników … bo przecież najprościej wrzucić do sieci artykuł plujacy na naturalne metody odbudowy organizmu lub terapie będące uzupełnieniem leczenia podstawowego.. Co jest najciekawsze..osoby bez wykształcenia medycznego, chemicznego czy biologicznego mają bardziej otwarte umysły niż ta Pani, ktorej postawa sugeruje jak bardzo jest zapatrzona w światowych gigantów, którzy… Czytaj więcej »
No cóż. Ja się regularnie badałam. Raz w roku cytologia, USG, a lekarz przez 5 lat patrzył jak mięśniak rośnie. W między czasie 3 łyżeczkowania, morfologia do kitu, no ale to lekarz…… Zapytałam, czy może by wreszcie pozbyć się dziadostwa i od ręki dostała skierowanie na usunięcie macicy. Niestety do szpitala nie wystarczy skierowanie prowadzącego ginekologa, trzeba skonsultować z lekarzem ze szpitala…Trzeba, to trzeba. Szpital niby dobry w Warszawie, Pani doktor stwierdza, (widząc badania z 5 lat), że nie ma wskazań do usunięcia macicy, trzeba wyłuszczyć. Na szczęście i ja i chirurg już na oddziale byliśmy zgodni :usuwamy. Mikt mnie… Czytaj więcej »
Niestety lekarze nie informują że od częstych badań można dostać raka, np. tomografia może być wykonywana raz na 5 lat bo jest takie duże napromieniowanie że przy częstrzym badaniu dostanie się raka.
Te informacje w tym artykule w ogóle mnie nie przekonały, tym bardziej że miałem guza i natura sobie z nim poradziła bardzo szybko. Także pkt 2 mnie uratował. Co do warzyw to są zdrowe pod warunkiem że wychodujemy je sami, bo te ze sklepu są pryskane chemią przez co u ludzi tworzą się guzy. Jedyna moja rada to jak eksperymentować to ostrożnie od małych dawek przyzwyczaić organizm stopniowo aż do maksymalnych dawek (max to 1 pestka na 4.5kg masy ciała) mnie pomogło jem już kilka lat i jest ok. Teraz jem zachowawczo – lepiej zapobiegać niż leczyć.
Dodam jeszcze że warto się opalać (trzeba najpierw przyzwyczaić skórę do słońca w tedy jest brak poparzeń) i korzystać z naturalnej witaminy d3 ewentualnie suplementować ją w tabletkach (D3+K2) bo wit. D3 też leczy z raka.
Czyli wynika, że cytotoksyczna metoda zatruwania organizmu chemią jest najlepszą metodą walki z rakiem? Wielu tego nie przeżyło, co więcej ci którzy przeżyli często mają nawrót choroby. Znam osobiście przypadek mężczyzny, który leczył się terapią Gersona i pokonał złośliwego raka, a zaczynając był w stanie terminalnym. Może warto było by poczytać sprawdzone źródła, a nie czytać sceptyków, którzy tak jak Pani zraziło się do tej metody po przeczytaniu jedynie zasad terapii. Jesteśmy otoczeni toksynami, w wodzie, przetworzonym pożywieniu a nawet w powietrzu. Do tego dochodzą niedobory witamin i minerałów, bo żeby dostarczyć wszystkich musielibyśmy zjeść kilka kilogramów warzyw i owoców.… Czytaj więcej »
Moja mamę zabiła chemia nie rak, gdyby olała chemie i łykała witaminy pożyła by dłużej. Pozdrawiam
taka młoda a już takie pierdoły pisze że natura nie działa…. już się Panią tabletką stała na garnuszku big farmy, będzie miała mnóstwo od nich zleceń. Wystarczy wejść na pubmed czyli bazę badań NAUKOWYCH żeby przeczytać o przeciwnowotworowym działaniu wielu naturalnych substancji!!!
Tak jak powiedział Simon Flexner… Tylko medycyna tfu Rockefelerowska.
Wymieniono ostropest i zero informacji o braku działania przeciwnowotworowego. Artykuł bardzo płytki
W Polsce nic nie działa. Onkologia leży i kwiczy, dobór i dostępność chemii to żart. Diagnostyka to śmiech na sali. Opieka paliatywna woła o pomstę do nieba. Najlepszym lekarstwem jest szukać pomocy za granicami kraju…
Zgadzam się. Mój tata jest paliatywny ale wciąż się leczy. Gdy nagle miał problem z oddychaniem to pogotowie nas opiera… Czemu po nich dzwonimy a nie do HD. Dali mu tlen. Lekarz mówił, że tata ostatnie stadium raka. Kazał olać pulmonologa bo wkoncu tata paliatywny. Załatwiłam pulmonologa dał wziewki. Tata oddycha tlenu nie potrzebuje. Jak zaczęłam załatwiać HD to powiedzieli ze tacie nie przysługuje bo leczy się paliatywnej i mamy wzywać w razie w pogotowie. Jpr.
Zdecydujcie się. Raz wrzucacie artykuł że kurkumina wspomaga chemioterapię a tu nagle pełne wyśmianie. To samo hipertermia. Też macie artykuł gdzie puszenie bardzo pozytywnie o hipertermi też tej całego ciała.
„A skąd to wszystko wiemy? Z rzetelnych, naukowych badań. Nauka działa w służbie ludzkości, a nie przeciwko niej. Warto o tym pamiętać.” Ja wierzę w medycynę konwencjonalna i wiem że stoją za nią lata badań naukowych. Ale ten artykuł to na miarę pudelka albo Interii. Pisze pani artykuł w pełnym przekonaniu że ma rację. Natomiast brak jakich kolwiek źródeł, co do poparcia swojej wiedzy. Brak referencji ku potwierdzeniu swojej tezy. Tak się nie pisze artykułów. Należy podać tytuł badania, a także organizacje która je przeprowadziła i dane takie jak: ilość przebadanych osób, wyniki, i analizę. Link do źródła byłby potwierdzeniem… Czytaj więcej »
A może Pani rozwinąć mysl o antyneoplastomach ? Dlaczego według pani nie działają? Tylko proszę nie przytaczać artykułów naukowych, lobbujących jedynie słuszne i drogie chemioterapię i radioterapię… które i tak nie pomagają wyleczyć raka, mało tego wyniszczają organizm… jeśli pacjent nie umrze na raka to napewno umrze od skutków chemio i radioterapii …
A moze zamysłem tej pani bylo podac to co naprawde dziala, skoro wymienila wszystkie „szemrane” metody. Dodam tez od siebie to co istatnio przeczytalam , ze piołun jednoroczny rowniez zabija komorki nowotworowe.
Jeśli Pani tak wszystko neguje nawet terapię Gerona czy zioło lecznictwo z tysiącem lat doświadczenia, a od tego się wszystko zaczęło to proszę podać statystyki chemioterapii drobnokomórkowego raka płuc np. 100 przypadków i ich przeżycie.Odbiera Pani wiarę i nadzieję a ta jest najsilniejsza. Ale co Pani może wiedzieć na ten temat.
Straciłem wiarę w lekarzy i medycynę po tym jak u mojego taty ” nagle” odkryto raka z licznymi przerzutami. Przez ostatnie 2 lata ojciec był 3 razy w szpitalu odwiedził 7 różnych „specjalistów” tytułujących się lekarzami i co i gówno. Żaden nic nie znalazł, nic nie podejrzewał, nic go nie obchodził stan pacjenta wypisywali tylko kolejne tabletki. Raka zdiagnozował fizjoterapeuta. I tak ta cała jedyna słuszna medycyna naukowa okazała się g… warta, rozłożyła ręce. Pozostały nam tylko zioła modlitwa i inne wyśmiewane tu terapie naturalne.