W drobnokomórkowym raku płuca czas płynie inaczej. Dla tych chorych ważna jest każda minuta. 24 września odbyła się konferencja prasowa „Liczy się czas w drobnokomórkowym raku płuca” poświęcona najpilniejszym potrzebom pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuca.
Uczestnikami spotkania byli m.in. dr n. med. Izabela Chmielewska z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Anna Żyłowska – prezes Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca Oddział Szczecin, Elżbieta Kozik – prezes stowarzyszenia Polskie Amazonki Ruch Społeczny, Anna Kupiecka – założycielka i prezes Fundacji OnkoCafe – Razem lepiej oraz Adrianna Sobol – psychoonkolog z zakładu profilaktyki onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Specjalnie na potrzeby kolejnej odsłony kampanii „Liczy się czas w raku płuca” powstał – przy współpracy pacjentów i ich rodzin – materiał filmowy pokazujący codzienne życie z chorobą. Celem spotu jest przedstawienie świata myśli i lęków, jak również spraw ważnych, które towarzyszą chorym na drobnokomórkowego raka płuca.
W drobnokomórkowy raku płuca liczy się czas
Rak drobnokomórkowy płuca stanowi około 20% wszystkich nowotworów płuca. Różni się od innych typów raka cechami biologicznymi i klinicznymi, z których najważniejsze to ogromna dynamika wzrostu oraz zdolność do tworzenia przerzutów odległych – do kości, wątroby, ale przede wszystkim do centralnego układu nerwowego.
W Polsce każdego roku ten typ nowotworu wykrywa się u ok. 3000 osób. W chwili rozpoznania aż u 70-80% chorych stwierdza się przerzuty odległe. Rokowanie w drobnokomórkowym raku płuca nie jest dobre. Tylko 5 proc. chorych ma szanse przeżyć 5 lat od postawienia diagnozy.
– Każda diagnoza onkologiczna paraliżuje, wywołuje gigantyczny lęk przed chorowaniem, przed śmiercią, przed nieznanym. Pacjenci są zagubieni. Nie wiedzą, jak się mają zachować w leczeniu, gdzie się leczyć ani gdzie szukać wsparcia. W przypadku drobnokomórkowego raka płuca jest to szczególnie obciążające, bo chorzy nie mają na to czasu. Dla nich każdy dzień zwłoki może być wyrokiem. Żyją w świadomości, że ich dni są policzone. I to dosłownie – tłumaczy Elżbieta Kozik, prezes Stowarzyszenia Amazonki Ruch Społeczny, partner kampanii informacyjnej „Liczy się czas w raku płuca”.
Lekarze najczęściej diagnozują drobnokomórkowego raka płuca u osób między 65. a 70. rokiem życia, ale coraz częściej wykrywają go u chorych przed czterdziestką. Niekojące jest to, że u tych młodych osób rak jest bardziej agresywny niż u starszych.
– Chorzy trafiają do lekarza zazwyczaj z nowotworem w zaawansowanym stadium. Dlatego nazwa naszej kampanii „Liczy się czas w raku płuca”. Nierzadko zdarza się, że chory na drobnokomórkowego raka płuca umiera, zanim rozpocznie leczenie – wyjaśnia Anna Kupiecka, założycielka i prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej.
Zbyt dużo czasu zajmują badania, czekanie na wyniki i decyzję o tym, jak chory ma być leczony. Powodów opóźnienia jest kilka.
– Pacjenci zbyt późno zgłaszają się do lekarza. Na wizytę decydują się dopiero wtedy, gdy widzą krew w plwocinie, są bardzo osłabieni lub mają poważne kłopoty z oddychaniem. Z powodu pandemii te opóźnienia są jeszcze większe. Chorzy zgłaszają się do nas w bardziej zaawansowanym stadium rozwoju raka niż przed pandemią COVID19. Wielu z nich nie zgłaszało się do lekarzy w obawie przed zakażeniem koronawirusem – mówi dr Izabela Chmielewska z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Ale wina leży również po stronie lekarzy i niewydolnego systemu opieki.
– Pacjenci skarżą się, że albo drzwi poradni POZ były zamknięte, albo nie sposób się było dodzwonić do lekarza. Gdy wreszcie się to udało, mogli liczyć jedynie na teleporadę. A przecież podczas rozmowy telefonicznej lekarz nie jest w stanie zauważyć objawów, które mogą świadczyć o nowotworze. Nie osłucha zdalnie pacjenta – kontynuuje dr Chmielewska.
Do postawienia ostatecznej diagnozy niezbędne jest badanie patomorfologiczne, na wynik którego niekiedy trzeba czekać miesiąc oraz badanie genetyczne, na podstawie którego lekarz dobiera leki dla chorego.
– Czasem badanie patomorfologiczne jest wykonywane w placówkach znacznie oddalonych od miejsca, w którym leczy się pacjent. To sprawia, że na wynik lekarz czeka kilka tygodni, a co gorsza, wynik bywa niejednoznaczny. Zdarza się bowiem, że materiał jest źle i zbyt długo przechowywany i jego jakość słabnie. Każdy tydzień zwłoki, to opóźniona diagnoza, opóźnione leczenie, i mniejsza szansa na wydłużenie życia chorego – podsumowuje dr Chmielewska.
ZOBACZ WIĘCEJ: OBJAWY RAKA PŁUCA
Nowe możliwości leczenia drobnokomórkowego raka płuca
Zabieg chirurgiczny znajduje zastosowanie jedynie u pacjentów z bardzo ograniczoną chorobą i bez zajętych węzłów chłonnych. Szacuje się, że w praktyce można go przeprowadzić u mniej niż 5% chorych.
Podstawową metodą leczenia chorych na drobnokomórkowego raka płuca pozostaje chemioterapia. Znajduje ona zastosowanie zarówno w leczeniu choroby ograniczonej do narządu, jak i postaci zaawansowanej. Najczęściej używanym schematem (z wyboru) jest połączenie dwóch leków: cisplatyny i etopozydu.
Ze względu na wysoką wrażliwość nowotworu na chemioterapię i radioterapię oraz wysoki odsetek wznów choroby, w leczeniu ograniczonej postaci raka drobnokomórkowego płuca stosuje się radiochemioterapię, a więc jednoczasowe lub sekwencyjne połączenie tych dwóch metod. Niestety, radiochemioterapia obarczona jest dużą toksycznością.
Od lat 70. XX wieku, czyli przez 40 lat, aż do zeszłego roku nie pojawił się żaden nowy lek dla pacjentów z drobnokomórkowym rakiem płuca. Nadzieję na poprawę wyników leczenia przyniosły doniesienia dotyczące skuteczności immunoterapii.
Drobnokomórkowy rak płuca jest wrażliwy na chemioterapię, ale komórki nowotworowe szybko uodparniają się na leczenie. Aby podtrzymać jego skuteczność, do chemioterapii dołączono immunoterapię. Wyniki badań klinicznych potwierdzają, że takie leczenie skojarzone wydłuża życie pacjentów.
– Leczenie skojarzone czyli chemioterapia połączona z immunoterapią dotyczy pacjentów w najgorszym stadium zaawansowania choroby, w momencie choroby rozsianej. Rak drobnokomórkowy płuca cechuje się tym, że chorzy bardzo dobrze odpowiadają na chemioterapię i na leczenie skojarzone. Chwila kiedy kończy się chemioterapia, to bardzo trudny moment dla pacjentów. Zazwyczaj jest to wyczekiwanie na nawrót choroby. Dołączenie immunoterapii do chemioterapii pozwala odsunąć nawrót daleko w czasie, wydłuża życie pacjentów i poprawia jego jakość – wyjaśnia dr Chmielewska.
W Europie został zarejestrowany w tym wskazaniu atezolizumab – lek należący do grupy leków wpływających na układ immunologiczny. Drugim lekiem z grupy immunoterapii, który uzyskał pozytywne wyniki w badaniach klinicznych prowadzonych u chorych z rozsianym rakiem drobnokomórkowym jest durwalumab.
– Niestety, w Polsce takie leczenie nie jest refundowane. To oznacza, że w przypadku progresji musimy ponownie wrócić do chemioterapii. Jednak wielu chorych jest już tak osłabionych leczeniem i chorobą, że nie jest w stanie znieść trudów terapii. Z badań wynika, że nowoczesne leki są najbardziej skuteczne, gdy podaje się je na początku leczenia. Potem działają słabiej – podsumowuje dr Chmielewska.
Razem w słusznej sprawie
Za sprawą pierwszej odsłony kampanii „Liczy się czas w raku płuca” udało się poprawić los pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca. Organizacje zrzeszające pacjentów mają nadzieję, że uda się to także u chorych na drobnokomórkowego raka płuca.
– Dla chorych onkologicznie każdy tydzień ma znaczenie, nawet pół roku dłuższego życia jest dla nich bezcenne. Zwłaszcza że immunoterapia nie wyniszcza organizmu. Chorzy mogą więc spędzić ten ostatni okres życia w niezłej kondycji i robić to, co jest dla nich najważniejsze – zaważa Anna Żyłowska ze Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca Oddział Szczecin.
– Nasza organizacja napisała list do Ministra Zdrowia z prośbą o spotkanie. Chciałybyśmy z nim porozmawiać między innymi o raku płuca jako o problemie społecznym. Zaproponować mu zorganizowanie systemu profilaktyki, wczesnego wykrywania i szybkiej diagnostyki – mówi Elżbieta Kozik.
Ma nadzieję, że uda jej się przekonać do tego ministra zdrowia. Bo chorzy czasu mają niewiele.
Więcej informacji na temat kampanii „Liczy się czas w raku płuca” na stronie: www.liczysieczas.org.pl.