Przejechali na rowerach już ponad 3500 km, a przed nimi drugie tyle. 27 osób po chorobie nowotworowej – podopiecznych i przyjaciół Fundacji Rak`n`Roll, wraz z kilkunastoosobową ekipą wspierającą, jedzie w sztafecie rowerowej na Zwrotnik Raka w Saharze Zachodniej. Właśnie osiągnęli półmetek tej wyjątkowej wyprawy.
5 września oficjalnie wystartował projekt Rolling2Zwrotnik – czteromiesięczna wyprawa rowerowa osób, które doświadczyły choroby nowotworowej na geograficzny Zwrotnik Raka w Saharze Zachodniej. Pokonają razem 7000 km, aby okazać symboliczne wsparcie i przekazać je innym chorym. Portal onkologiczny zwrotnikraka.pl został patronem medialnym wydarzenia. Organizatorem wyprawy jest fundacja Rak’n’Roll.
Przeszliśmy przez raka, teraz jedziemy na Zwrotnik Raka. Chcemy zamanifestować nasz apetyt na życie i wyznaczyć pierwszy na świecie rowerowy Rak’n’Roll Track, będący symbolem siły, radości i afirmacji życia.
– Nasz szlak prowadzi przez 8 krajów i podzieliliśmy go na 12 etapów. Mamy do przejechania łącznie ponad 7000km. Wyruszyliśmy w drogę na początku września z Warszawy i jesteśmy już w połowie trasy prowadzącej na geograficzny Zwrotnik Raka. Po drodze odwiedziliśmy Słowację, Austrię, Szwajcarię i Francję. Przed nami malownicze i niestety wymagające trasy w Hiszpanii oraz najtrudniejszy odcinek przez Maroko i Saharę Zachodnią. Nasz cel, czyli Zwrotnik Raka planujemy osiągnąć w połowie grudnia – komentuje Monika Dąbrowska, kierowniczka wyprawy z ramienia Fundacji Rak’n’Roll.
Przed uczestnikami jeszcze wymagające odcinki: Hiszpania, Maroko i Sahara Zachodnia. Oba zapowiadają się ciekawie, przygód z pewnością nie zabraknie. Geograficzny Zwrotnik Raka zostanie osiągnięty przez uczestników sztafety 19 grudnia.
Relację z podróży oraz aktualne położenie ekipy można śledzić online, dzięki interaktywnej mapce
dostępnej na stronie www.rolling2zwrotnik.pl.
Rolling2Zwrotnik – wyprawa rowerowa na Zwrotnik Raka
Organizatorem akcji Rolling2Zwrotnik jest fundacja onkologiczna Rak’n’Roll, która już od 10 lat podejmuje działania niosące pomoc i przełamując tabu związane ze sposobem mówienia o raku w Polsce. Wyprawa rowerowa na Zwrotnik Raka jest zwieńczeniem obchodów 10. roku działalności Fundacji Rak’n’Roll.
Idea wyprawy rowerowej na Zwrotnik Raka zaintrygowała wiele osób. Do Rolling2Zwrotnik w charakterze Ambasadorów dołączyli: Janka Ochojska, Beata Sadowska, Czesław Lang, Tomek Michniewicz, Mikołaj Luft, Robert Szulc.
– Rolling2Zwrotnik nie tylko kontynuuje projekt zapoczątkowany pierwszą ekspedycją na Zwrotnik Raka w 2012 roku. Dziś wyznaczamy Rak’n’Roll Track i przekazujemy naszym podopiecznym oraz wszystkim chorującym na raka pozytywną energię. Chcemy, aby Rak’n’Roll Track stał się inspiracją, marzeniem i motywacją każdego chorującego na raka. Pomagamy żyć dobrze, godnie i szczęśliwie pomimo choroby nowotworowej, a po jej przejściu realizować tak, wydawałoby się niemożliwe cele, jak przejechanie na rowerach Zwrotnika Raka – mówi kierowniczka projektu, Monika Dąbrowska z Fundacji Rak’n’Roll.
Rolling2Zwrotnik – okiem uczestników
Ania Zołocińska, uczestniczka 2. etapu (Zakopane – Wiedeń)
Po chorobie i długotrwałym leczeniu czułam, że jestem słaba i że mój organizm został zniszczony przez chemioterapię. Czułam się stara i bez sił. Pomyślałam, że wyprawa Rolling2zwrotnik będzie idealną okazją, żeby sprawdzić czy faktycznie tak jest i żeby pokazać sobie i innym, że przebyta choroba wcale nie musi ograniczać nas w jakichkolwiek przedsięwzięciach. Szczególnie, jeśli dają nam radość i kondycję fizyczną, która jest tak bardzo ważna zarówno w profilaktyce, jak i wychodzeniu z choroby.
Paweł Ługowski, uczestnik 3. etapu (Wiedeń – Salzburg)
To była wspaniała wyprawa, jestem najstarszym uczestnikiem sztafety, więc musiałem się dobrze przygotować do przejechania prawie 500 kilometrów naszego odcinka. Na zawsze pozostaną mi w pamięci przepiękne i urokliwe miejsca, które mijaliśmy. W takiej wyprawie nie myśli się o trudach zdrowotnych. Kula energii, którą sobie przekazujemy ma naprawdę niesamowitą MOC i wszyscy ludzie, którzy nas wspierają przekazują tyle ciepła i radości, że chce się żyć.
Waldemar Żychowski uczestnik 4. etapu czwartego (Salzburga – Buchs)
Miałem obawy, co do wyjazdu, czym dam radę po chorobie, szczególnie czy moje płuca to wytrzymają. Mam ich 30% mniej. Jak się okazało wydolnościowo dałem radę. Moje samopoczucie było cały czas pozytywne, od pierwszego dnia. Miała na to wpływ ekipa, z którą przemierzałem kilometry. Wspieraliśmy się wzajemnie. W pojedynkę, wydaje mi się, że miałbym wielkie problemy pokonać ten dystans, z przewyższeniami na etapie górskim. Udowodniłem przede wszystkim sobie i innym chorującym, że po raku można normalnie żyć. Dotyczy to ludzi z małych miejscowości, tak, jak ja, gdzie stereotyp choroby nowotworowej zamyka ludziom szansę do wrócenia do normalnego życia. Bardzo dziękuje Fundacji za wspaniałą inicjatywę, to dzięki niej mogłem się sprawdzić i przekonać, że na rowerze można przezwyciężyć swoje słabości. Teraz mam postanowienie, żeby rowerem zwiedzić Polskę, a potem może coś więcej.
Małgorzata Szakowska – Sałbut, uczestniczka 5. etapu (Szwajcaria: Buchs – Genewa)
Tak się złożyło, że nie byłam latem na urlopie, dużo pracowałam i czułam się mocno wyczerpana. Informacja o tym, że mogę wziąć udział w wyprawie pojawiła się niespodziewanie i prawie w ostatnim momencie. Zdecydowałam się szybko, cieszyłam się, ale miałam też obawy, czy podołam wyzwaniu pomimo tego, że jeżdżę na rowerze od lat. Nie miałam się czego bać, było świetnie, na trasie czasem słońce, czasem zimno i deszcz, a ja z dnia na dzień czułam, że moja kondycja rośnie. Szwajcarska przygoda była niezwykła, a jednocześnie była moim bardzo osobistym sprawdzianem możliwości ciała i hartu ducha wzmacnianego przynależnością do super zespołu. Wróciłam i …mam piękne wspomnienia, czuję się świetnie i zdrowo.
ZOBACZ: NA CZYM POLEGA PROFILAKTYKA RAKA